Znane tez jako: Peiji Teoneo, 페이지 터너
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: coming-of-age, muzyczny
Ilość odcinków: 3 x 70 min.
Premiera: 2016
Obsada: Kim So Hyun, Ji Soo, Shin Jae Ha, Ye Ji Won, Hwang Young Hee
.
Krótki format, mniej szans na zmaszczenie tego wszystkiego
Myślę, że po sukcesie dram „I Hear Your Voice” i „Pinocchio” każdy news o nowym projekcie scenarzystki Park Hye Ryun jest ekscytujący, ale kiedy miała wracać do KBSu, dla którego napisała „Dream High”, nie spodziewałam się produkcji zaledwie 3-odcinkowej dramy, zresztą poza cyklem KBS Drama Special. „Page Turner” było emitowane w ilości jednego odcinka na tydzień w weekendowym slocie i choć nie zyskało większej oglądalności niż 3%, to pozostanie miłym wspomnieniem.
Co tak naprawdę mogło nie wyjść, kiedy mamy krótką długość, kompetentnych aktorów i z reguły rzadki gatunek coming-of-age? Teoretycznie trójkąt romantyczny mógłby najbardziej zaważyć na „Page Turner”, gdyż zapowiadano dramę o przyjaźni i sporo muzyki klasycznej, choć ta po ostatniej takiej próbie (czyli „Tomorrow’s Cantabile”) może się nie najlepiej kojarzyć. Jednak jak powiedziano, tak zrobiono – „Page Turner” rzeczywiście jest o niecodziennej przyjaźni trojga uczniów i ich rozwoju w obliczu nieprzewidzianej sytuacji oraz o relacjach z rodzicami. Z jednej strony trochę żałuję, że nie pociągnięto wątku romantycznego, bo Kim So Hyun i Ji Soo byli naprawdę uroczą parą, ale z drugiej na co mam narzekać? Przecież to nie jest komedia romantyczna…
Katalizator
Kim So Hyun i relatywnie nieznany Shin Jae Ha grają Yoon Yoo Seul i Seo Jin Moka – największych rywali od dzieciństwa, którzy zawsze walczą o pierwsze miejsce w nauce i w konkursach fortepianowych. Oboje mają bardzo wymagających rodziców i przez to są perfekcjonistami o nieprzyjemnym usposobieniu. Jednak co się stanie, kiedy nie będą mogli już siebie napędzać nawzajem? Yoo Seul traci wzrok w wyniku wypadku samochodowego. Już chciała odetchnąć z ulgą, ale jej matka (Ye Ji Won) kompletnie nie przyjmuje tego faktu do wiadomości i dalej naciska na nią, żeby się doskonaliła. Z kolei Jin Mok traci jakąkolwiek chęć do grania.
Tuż po wypadku główna bohaterka spotyka w szpitalu Jung Cha Shika (Ji Soo), który w wyniku kontuzji już nigdy nie będzie mógł skakać o tyczce, co było całym jego życiem. Są zatem w podobnym punkcie. Yoo Seul prosi go, aby ją zaprowadził na dach szpitala, gdzie teoretycznie miałaby popełnić samobójstwo, ale on ją oszukuje, prowadząc na parking i łapie, kiedy próbuje skoczyć.
Kiedy matka zdradza Cha Shikowi, że jego ojciec jest słynnym pianistą, postanawia nauczyć się grać i zacząć uczęszczać do szkoły Yoo Seul i Jin Moka. Wkrótce staje się jej przewodnikiem, a także grają razem całymi dniami na wyrzuconym w jakimś tunelu pianinie. Cha Shik chciałby wziąć udział w konkursie, a ona przy nim po raz pierwszy zaczyna grać z chęcią, o co staje się zazdrosny Jin Mok. Choć marzenia Cha Shika są niemal niemożliwe do realizacji w tak krótkim czasie, wpływa na oboje rywali, którzy dzięki niemu odkrywają, jak są dla siebie ważni w muzycznym rozwoju. Dlatego właśnie uważam, że pomimo głównej roli Ji Soo, jest on tylko katalizatorem, który sprawia, że wreszcie relacja między Yoo Seul a Jin Mokiem zostaje dokładnie określona. W końcu tytułowy page turner to osoba przewracająca kolejną stronę nut, kiedy ktoś gra. Bardzo w tym pomaga pianiście, ale może też kompletnie zniszczyć jego występ, kiedy przewróci kartkę z opóźnieniem lub ją upuści. Właśnie takie sabotaże wykonują oni z początku, ale na koniec grają duet.
Mimo tego, że postać Seo Jin Moka wydała mi się w gruncie rzeczy ważniejsza, nie można oczywiście pominąć Ji Soo, który jest dosłownie promyczkiem „Page Turner” – wiecznie optymistycznym, może wręcz głupiutkim Cha Shikiem, który odejmuje nieco ciężaru dramie, która wydała mi się w pierwszym odcinku niespodziewanie ponura z całym tym motywem końca kariery. Tym bardziej imponuje, ponieważ jest to pierwsza tak radosna rola, w jakiej go widzimy po skrzywdzonych postaciach z „Angry Mom” i „Sassy Go Go”. Z tego powodu chciałam go więcej zobaczyć w ostatnim odcinku lub żeby mocniej zawiązano jego wątek kokardką, ponieważ „Page Turner” to drama, w której wiele wątków pozostawiono domysłom. Jest to jedyna rzecz, która jakoś mi nie przypasowała do gustu, bo w innym razie mamy tu do czynienia z krótką dramą, w której udało się przedstawić rozwój kilku bohaterów, a także dwie różne relacje z matkami – zbyt wymagającą, przelewającą na dziecko swoje ambicje i nadopiekuńczą.
Ocena:
Fabuła – 7/10
Kwestie techniczne – 6/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 7/10