Along With The Gods: The Last 49 Days

Znane też jako: Along With The Gods 2, Together With God 2, With The Gods 2, Singwahamkke: Ingwa Yeon,

Na podstawie: manhwy „Along With The Gods” autorstwa Joo Ho Mina oraz koreańskiego filmu „Along With The Gods: The Two Worlds” (2017) w reżyserii Kim Yong Hwy

Gatunek: fantasy

Reżyseria: Kim Yong Hwa

Premiera: 2018

Obsada: Ha Jung Woo, Joo Ji Hun, Kim Hyang Ki, Kim Dong Wook, Ma Dong Seok, Lee Jung Jae, Lim Won Hee, Jo Han Chul, Nam Il Woo, Jung Ji Hun, Lee Joon Hyuk, D.O (EXO), Kim Myung Gon, Jang Kwang, Jung Hae Kyun, Lee Kyung Young

 

Druga część „Along With The Gods”, kręcona od razu razem z pierwszą, ale wydana pół roku później, zaczyna dokładnie w tym momencie, w którym skończyło się „Along With The Gods: The Two Worlds”. Jednak gdyby potraktować tę czterogodzinną rozrywkę jako całość, zdecydowanie można odczuć zmęczenie materiału lub przynajmniej syndrom sequela. Miało być lepiej, więcej i bardziej, ale kiedy tak właściwie większość poziomów piekła zostało już pokazanych z rozmachem w pierwszej części, pozostało tylko zaserwowanie jakiś niewyobrażalnych zwrotów akcji, których niestety się domyśliłam.

Kostuchy Kang Rim (Ha Jung Woo), Hae Won Maek (Joo Ji Hun) i Deok Chun (Kim Hyang Ki) z sukcesem doprowadzili do reinkarnacji strażaka Ja Honga i po całym millenium pracy w zaświatach zostaje im jeszcze odprowadzenie ostatniej, 49-tej honorowej duszy, aby sami mogli się odrodzić. Ku zaskoczeniu wszystkich Kang Rim ogłasza, że jest nim Soo Hong (Kim Dong Wook), który przecież siał spustoszenie na Ziemi jako demon zemsty, ale jest to częścią jego większego planu, na który Hae Won Maek i Deok Chun przystają, nie znając wcale szczegółów. Zostają zatem wysłani z powrotem na ziemski padół przez króla Yeomrę (Lee Jung Jae), aby odprowadzić w zaświaty starca, który już dawno powinien umrzeć, ale ochrania go stróż domostwa Sung Joo (Ma Dong Seok), którego muszą pokonać. W tym samym czasie Kang Rim całkowicie sam odprowadza Soo Honga przez kolejne poziomy piekła i stawia wszystko na jedną kartę – że jego śmierć była przedwczesna i dlatego nie zostanie skazany za wcześniejsze winy.

Poprzednia część filmu operowała trzema płaszczyznami fabularnymi – obecną wędrówką po zaświatach, epizodem ziemskim oraz retrospekcjami z życia tamtejszego głównego bohatera granego przez Cha Tae Hyuna. W „…The Last 49 Days” jest podobnie, tyle że wiemy już całkiem sporo o Soo Hongu z wcześniejszego epizodu, dlatego tym razem pod lupę postawiono troje sług zaświatów. Wciąż mamy ekstrawaganzę efektów specjalnych związanych z poruszaniem się przez fantastyczny świat wygenerowany na green screenie (pojawiają się nawet dinozaury, kiedy Soo Hong przypomina sobie, że przerażały go w „Parku Jurajskim”!), ale rozprawy w kolejnych poziomach buddyjskiego piekła raczej ustępują miejsca innym wątkom, aby nie powtarzać drugi raz tego samego. Ekipa zostaje rozdzielona, a Hae Won Maek i Deok Chun dołączają do Sung Joo, w którego Ma Dong Seok wciela się z największą finezją, jaką widziałam u niego od lat. Ogromna część filmu jest również poświęcona historii zza życia głównych bohaterów, którzy egzystowali w okresie Goryeo w trudnym, wojennym okresie. Sung Joo i Kang Rim opowiadają ją swoim towarzyszom równocześnie, przez co widz może ją zobaczyć z różnych perspektyw i potencjalnie daje to właśnie miejsce dla „nieoczekiwanych” zwrotów fabuły.

„Along With The Gods: The Last 49 Days” miało przed sobą naprawdę trudne zadanie dosięgnięcia do pięt pierwszemu filmowi, który zapisał się w historii koreańskiego kina jako największy, całkiem udany blockbuster fantasy, który czerpie garściami z lokalnej kultury i wierzeń, ale można go porównać do filmów o superbohaterach. Być może to po prostu kwestia braku tego poczucia nowości, ale druga część już mnie tak nie porwała jak pierwsza, chociaż wciąż była megahitem w rodzimym box office. Jest podobnie jak w przypadku rozbijania ostatnich części wielkich franczyz filmowych na kolejne, aby zarobić na tym jak najwięcej – uważam, że można by spokojnie wyciąć sporą część z tego filmu i po prostu przejść do sedna akcji, ale też z drugiej strony rozumiem, że zaszła potrzeba pogłębienia głównych bohaterów, których wcześniej określiłabym po prostu jako cool typa i jego dwóch sidekicków… Można dzięki temu ujrzeć Joo Ji Huna w zupełnie innym świetle, ponieważ nie do końca przypadła mi do gustu jego gra komediowa jako zbyt pewnego siebie Hae Won Maeka, natomiast jako bezwzględny dowódca wojska w czasach Goryeo, który odnajduje w sobie pierwiastek ludzki, opiekując się dżurdżeńskimi sierotami należącymi przecież do ludu wroga, przyćmił moim zdaniem nawet Ha Jung Woo wcielającego się w generała…

„Along With The Gods: The Last 49 Days” nie jest filmem, który idzie łatwo przyswoić bez znajomości pierwszej części, niemniej oto sequel, który spotkał się z największym sukcesem w historii koreańskiego kina, bo przede wszystkim zachowana jest ciągłość fabuły. Zapowiedziane są jeszcze trzecia i czwarta część, tak więc wydaje mi się, że warto znać tę serię.

Zdobyte nagrody

2018 Grand Bell Awards:

  • Technical Award

2018 Director’s Cut Awards:

  • najlepszy nowy aktor – D.O

1 Comments

  1. Mnie natomiast powaliła druga część. Pierwsza historia była wzruszająca, ale nie urzekła mnie tak jak retrospekcje całej trójki kostuch – ich przeszłość, relacje, powiązania (chyba mam słabość do sageuków) oraz wątki dziecięce, zarówno te z przeszłości jak i teraźniejszy. Jednak pogłębienie historii i tym samym przybliżenie głównych bohaterów to jest zawsze coś, czego widz wymaga, wtedy postaci nie są płaskie i bezbarwne, można się z nimi związać, zrozumieć, pokochać bądź znienawidzić. No i tak jak słusznie zauważyłaś bohater-wzór z pierwszej części stapiał się z tłem, dla mnie był po prostu nijaki. Co mnie jednak zaskoczyło niezmiernie przy oglądaniu obu części i wątków melodramatycznych – no wzruszał mnie ten melodramat, sama nie wiem czemu, bo dram koreańskich obejrzałam mnóstwo i powinnam być przyzwyczajona. Obie części zakończyłam z tym tzw. ciepełkiem w sercu ;) Polecam.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.