Znane też jako: Kropla piękna, Gigigoegoe Seonghyeongsu, 기기괴괴 성형수
Na podstawie: manhwy „Tales of the Unusual” autorstwa Oh Sung Dae
Gatunek: horror, animowany
Reżyseria: Jo Kyung Hun
Premiera: 2020
Obsada (głosy): Moon Nam Sook, Jang Min Hyuk, Kim Bo Young, Choi Seung Hun, Kang Shi Hyun, Kim So Hyung
Koreańska animacja to wciąż rzecz bardzo niszowa, szczególnie w porównaniu z japońską spuścizną, której już nie można dogonić, choć zauważam, że Koreańczycy wcale nie próbują konkurować swoim „anime”. Tak jak wyrobili już swoją własną kulturę webtoons, tak różną od tego, w jaki sposób powstają i są sprzedawane japońskie mangi, podobnie wcale nie naśladują systemu sąsiada, który sezonowo produkuje seriale anime, a filmy są stałym elementem jego kinowego box office przynoszącym wielkie dochody.
Moja znajomość z koreańską animacją zaczyna się i kończy na reżyserze Yeon Sang Ho, który zanim dał się poznać międzynarodowej widowni dzięki „Train to Busan”, był twórcą właśnie w tym medium, którego „The King of Pigs” i „The Fake” zyskały względną sławę. Czy można mówić, że to on zainspirował całą rzeszę młodych twórców tworzących niezależne animacje? Bo od niego właśnie ten gatunek w koreańskim wydaniu powoli zaczął się przedzierać do ogólnej filmowej świadomości…
„Beauty Water” to naprawdę interesująca ciekawostka. Adaptacja hitowego webtoon, do którego prawa zakupiło już dawno duże studio produkcyjne Studio&NEW, była przede wszystkim rozpatrywana w formie dramy, ale zanim do tego doszło, powstała właśnie ta niezależna animacja, która rozniosła się po międzynarodowych festiwalach filmowych… Czy jest zatem aż tak dobra? Nie zgodziłabym się z tym do końca, chociaż z pewnością jako horror dostarcza o wiele rozrywki niż typowy „festiwalowy” dramat… Kwestia w tym, że temat operacji plastycznych w Korei jest nienowy. Twórcy podkręcają temat dyskryminacji ze względu na wygląd do ekstremum, tworząc z głównej bohaterki Ye Ji osobę o nie mniejszej obsesji na tym punkcie. Kiedy w jej posiadanie wpada tytułowa Beauty Water, cudowny specyfik, który całkowicie zmienia twój wygląd według upodobania, staje się jeszcze bardziej zachłanna, aby oprócz urody zdobyć jeszcze sławę i pieniądze. Cała ironia tkwi w tym, jakie to proste, kiedy jest się po prostu ładnym… Jednak czy piękny wygląd jest wieczny?
Odpowiedź jest oczywista – nie. Dlatego właśnie główna bohaterka wpada w psychozę i nadużywa specyfiku, co w końcu kompletnie niszczy jej ciało, ale jest gotowa posunąć się do jeszcze drastyczniejszych rzeczy, aby je odzyskać. „Beauty Water” jest body horrorem, w którym groza wynika głównie z efektów ubocznych. To tak, jakby wziąć „Helter Skelter” Miki Ninagawy, które w końcu również rozgrywa się w świecie showbiznesu, ale podkręcić go jeszcze bardziej w stylu Shinyi Tsukamoto… Pisanie o Cronenbergu w kontekście tego podgatunku byłoby najoczywistszym frazesem.
„Beauty Water” jest koszmarem, w którym piękna, medialna powierzchnia (do pary z absurdalnym idolizmem tylko na podstawie wyglądu…) w pewnym momencie pęka i następująca metamorfoza skręca w zupełnie nieoczekiwaną stronę… Można trochę odebrać wrażenie takiego filmu klasy B (stworzonego z pełną premedytacją), w którym w finałowym akcie pojawia się nagle niespodziewany dotąd czarny charakter i film staje się slasherem. Byłam początkowo zdziwiona rozwojem akcji oraz dawką surrealizmu, która trochę obdarła ten film z ostatecznych rozmyślań na temat wyglądu, bo takie myśli po prostu znikają w obliczu finałowego „mutanta”. Jednakże co to był za seans! W tym przypadku akurat jest to jeden z lepszych koreańskich horrorów, jakie ostatnio widziałam. Niestety poprzeczka nisi nisko, chociaż „Beauty Water” trzyma w zanadrzu wiele niespodzianek dla widza.