Song Kang Ho i Park Chan Wook zwycięzcami Cannes 2022

…chociaż Złota Palma powędrowała do „Triangle of Sadness” szwedzkiego reżysera Rubena Östlunda, po raz drugi zresztą w karierze po „The Square” w 2017 roku. Park Chan Wook zdobył nagrodę za najlepszą reżyserię swoim pierwszym filmie od sześciu lat, „Decision to Leave”, natomiast Song Kang Ho został pierwszym w historii koreańskim aktorem, który wygrał Złotą Palmę za rolę pierwszoplanową.

Wydawać by się mogło, że giganci koreańskiego kina są stałymi bywalcami wśród laureatów na największych festiwalach filmowych, pamiętając szczególnie Złotą Palmę dla „Parasite” w 2019 roku, ale można się zaskoczyć, spoglądając na fakty. Park Chan Wook był cztery razy zaproszony do Cannes – kultowe „Oldboy”, które zachwyciło prezydującego jury w 2004 roku Quentina Tarantino, wyszło z Grand Prix, „Thirst” zdobyło Jury Prize w 2009 roku, natomiast „The Handmaiden” pomimo wielkiego szumu medialnego zostało docenione tylko za pomocą Vulcan Award za scenografię. W takim kontekście nagroda Cannes dla najlepszego reżysera jest pierwszą w karierze Park Chan Wooka.

Song Kang Ho z kolei jest twarzą koreańskiego kina niemniej niż Choi Min Shik, który wcielił się w tytułowego „Oldboya” dwadzieścia lat temu, grając na zmianę u Park Chan Wooka i Bong Joon Ho, jak i innych znaczących koreańskich reżyserów. „Broker” co prawda to koreański film z koreańską obsadą japońskiego reżysera Kore-edy Hirokazu, tak więc co za przypadek, że części współpracownicy Song Kang Ho oraz Bong Joon Ho pozują na wspólnych zdjęciach w Cannes z trofeami za zupełnie odrębne filmy, które w dodatku rzekomo odchodzą od konwencji brutalnego thrillera zemsty, z czego głównie jest znane koreańskie kino… Nagroda dla Song Kang Ho jest zaskakująco pierwszą w historii dla koreańskiego aktora, kiedy aktorki dostąpiły już podobnych zaszczytów na międzynarodowych festiwalach. Koło się zatacza, jeśli postawić teraz go obok Jeon Do Yeon, która zdobyła Złotą Palmę w 2007 roku za występ w filmie „Secret Sunshine”… w którym główną rolę męską zagrał właśnie Song Kang Ho.

Przy tym całym dyskursie czym właściwie jest bycie gwiazdą kina, jaki pojawił się przy premierze „Top Gun: Maverick” również pokazywanego w Cannes poza konkursem, nakreśliłabym właśnie porównanie Song Kang Ho (czy nawet Lee Byung Huna) do Toma Cruise’a – nie są to idole nastolatek, ale ludzie wciąż oglądają filmy z powodu samych ich nazwisk. Podobnie jest z wyczekiwaniem na każdy kolejny film Park Chan Wooka…

Tak więc na fali międzynarodowych nagród, które z pewnością ściągną do lokalnych kin każdego, kto chce być „w temacie”, perspektywy na nadchodzący sezon ogórkowy wyglądają optymistycznie. W tym samym czasie „The Roundup”, sequel nieoczekiwanego hitu kina akcji „The Outlaws” z 2017 roku z Ma Dong Seokiem, pojawia się w newsach jako pierwszy koreański film od trzech lat (czyli właściwie od początków pandemii…), który przyciągnął do lokalnych kin ponad 5 milionów widzów. Czyżby widmo covidu wreszcie przestało się unosić nad koreańskim przemysłem kinowym i wrócimy do dynamicznego wypluwania kolejnych rodzimych blockbusterów oraz pompowania oczekiwań liczbą widzów w kinach, a być może kolejnych rekordów, których w ostatniej dekadzie było sporo?

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.