Nadszedł dzień długo wyczekiwanych przeze mnie Blue Dragon Film Awards. Czterdziesta edycja w setną rocznicę koreańskiej kinematografii zdawała się być z górę skazana na dominację Bong Joon Ho i jego filmu „Parasite”, za który otrzymał historyczną Złotą Palmę w Cannes, ale tegoroczna lista nominacji okazała się być „sprawiedliwą” mieszanką tych kilku komercyjnych hitów w niemniej słabym roku dla koreańskiego box office, takich jak „Extreme Job” lub „Exit” z filmami mniej kasowymi i hitami festiwali filmowych (osobiście żałuję, że nie udało mi się załapać na pokazy „House of Hummingbird” i „Maggie”, ale w tym roku z powodów osobistych nie wybrałam się na żaden festiwal w Polsce…).

Jak się można było spodziewać, gala rozpoczęła się od monologu Lee Byung Huna, który w nieco pompatyczny (jak zwykle) sposób podzielił się paroma wspomnieniami z dzieciństwa związanymi z kinem i odniósł się krótko do historii koreańskiej kinematografii, świętującej w tym roku swój okrągły jubileusz. Szczerze mówiąc, oczekiwałam bardziej rozbudowanego materiału z tej okazji, ale pewnie będą wracać do tej kwestii przez całą uroczystość, prowadzoną zresztą po raz kolejny z rzędu przez Kim Hye Soo i Yoo Yeon Seoka.

Zeszłoroczny laureat Nam Joo Hyuk i Krystal, z którą zagrał parę lat temu w dramie „Bride of the Water God”, wręczyli pierwsze nagrody, które są jak zawsze dla tych nowych aktorów. Dowiedziałam się przy okazji, że oczekuje ona na swój oficjalny debiut filmowy w nadchodzącym „Sweet and Sour”, gdzie będzie asystować Jang Ki Yongowi i Chae Soo Bin.

Nie wiem czy to moje przeczucie, ale wśród tych wszystkich pięknych i młodych celebrytów (Park Hyung Shik przybył nawet na przepustce w mundurze wojskowym!) ostatecznym zwycięzcą okazał się być Park Hae Soo, który po przełomowej roli w dramie „Prison Playbook” (tvN 2017-2018) zadebiutował w tym roku w roli głównej w mało znanym filmie gangsterskim „Quantum Physics”. Wyobrażacie sobie, że właśnie dzisiaj świętuje urodziny?!

Nagrodę dla najlepszej nowej aktorki wręczyła z kolei inna para, Kim Da Mi (która wygrała w zeszłym roku za „The Witch: Part 1. The Subversion”) i Bae Jung Nam. Zwycięstwo Kim Hye Jun również było dla mnie w pewnym sensie miłym zaskoczeniem, głównie dlatego, że Lee Jae In ze „Svaha: The Sixth Finger” i przede wszystkim Park Ji Hoo z „House of Hummingbird” zdobywały laury za swoje role już wcześniej w tym roku.

Reżyser Kim Yong Hwa i Ye Soo Jung, która zagrała u niego w blockbusterze „Along With The Gods” wręczyli nagrodę dla najpopularniejszego filmu, przekazując tę pałeczkę „Extreme Job” i jego reżyserowi Lee Byung Hunowi. Oznacza to tylko tyle, że film ten został wyróżniony za najwięcej sprzedanych biletów w kinach, ponad 16 mln i pewnie nie załapie się już przez to na nagrodę dla najlepszego filmu, ale czy ktoś w ogóle miał wątpliwości, że ktoś wyrwie ten tytuł „Parasite”…? Dla ciekawostki dodam, że podano top 5 koreańskiego box office tego roku – na kolejnych miejscach plasują się „Parasite” właśnie, „Exit”, „Intimate Strangers” i „The Battle: Roar to Victory”.

Młodzi aktorzy Yeo Jin Goo i Kim Hye Yoon, znana z dramy „SKY Castle” i kończącego się właśnie „Extraordinary You”, prezentowali nagrody dla nowych reżyserów. Wśród nominowanych znaleźli się m.in. słynny aktor Kim Yoon Seok, który spróbował nowego zajęcia, grając w dodatku jedną z głównych ról w swoim filmie lub debiutujący blockbusterem Lee Sang Geun, ale byłam niemalże przekonana, że zwyciężczynią okaże się Kim Bo Ra – w końcu „House of Hummingbird” jest w tym roku koreańskim filmem, który najdalej zawędrował na festiwalach i zdobył nagrodę w Berlinie… Wręczenie nagrody „Exit” wydało mi się takim „prostym” wyborem ze względu na to, że był to najbardziej kasowy film z pięciu nominowanych, ale mogłam przez to obstawiać dalej – czy może, MOŻE „House of Hummingbird” zostanie najlepszym filmem, a Bong Joon Ho wręczą nagrodę za reżyserię…?

Kim Young Kwang i Hyeri z Girl’s Day wręczyli nagrody techniczne – za najlepsze osiągnięcie techniczne, za zdjęcia/oświetlenie, które od jakiegoś czasu traktowane są jako jedna, wspólna kategoria i za montaż. Producentka „Swings Kids”, a później też montażystka rozbawiły wszystkich, dziękując filmowi „Parasite”, o którego wygranej były przekonane i kompletnie się nie przygotowały. Chae Soo Bin i Suho z EXO, witając się swoim prawdziwym imieniem Kim Jun Myeon, zaprezentowali pozostaje nagrody za muzykę, scenografię i scenariusz. „Myślałem, że wygra <<Parasite>>” stało się w tym momencie już stałym gagiem tej gali nagród, co przypomniało mi o innych westchnieniach, kiedy w 2016 na oscarowej gali prawie wszystkie nagrody techniczne wędrowały do „Mad Max: Fury Road”.

Pierwsza połowa gali skończyła się na nagrodach popularności, które z reguły można postrzegać jako takie „nagrody pocieszenia”, gdyż ich laureaci już sami wiedzą, że nic więcej nie dostaną. Jedno takie trofeum dla Yoony to był wynik, którego byłam najpewniejsza na tegorocznych Blue Dragon Film Awards, gdyż nie rozumiem, jak można ją w ogóle rozpatrywać na tym samym poziomie, co reszta nominowanych do miana najlepszej aktorki, szczególnie się w tym gronie nie zmieściła się Kim Hyang Ki grająca w „Innocent Witness”… Jednak po przeczytaniu na jej temat poważnego felietonu filmowego, dochodzę do wniosku, że taką nominacją (jak i jej partnera, Jo Jung Seoka) za film, który raczej nie rozpatrywałabym na poważnie w kwestiach kunsztu aktorskiego, jury i krytycy starają się docenić gatunek, który normalnie nie łapie się na gale nagród – komedię… a w tym roku przecież wyszły aż dwie hitowe, „Extreme Job” i „Exit”.

Kim Woo Bin pojawił się po raz pierwszy oficjalnie, odkąd powrócił do zdrowia po walce z nowotworem i zebrał ciepłe oklaski, wręczając sam nagrodę dla filmu krótkometrażowego. Jego powrót był od rana głównym tematem koreańskich mediów, które zastanawiały się czy pojawi się na czerwonym dywanie.

Kim Hae Sook i hongkoński aktor Simon Yam, którzy zagrali razem parę w 2012 w filmie „The Thieves”, rozpoczęli wręczali pierwszych dużych nagród aktorskich. Jo Woo Jin był kolejnym zaskoczeniem, szczególnie że obsada „Parasite” w kategorii drugoplanowej dosłownie dominuje w tym roku, a ja już zdążyłam zapomnieć o „Default”, które miało premierę w listopadzie zeszłego roku, tak więc to była ostatnia okazja dla jego twórców na nagrody. Kim Eung Soo i Kim Hyang Ki, najmłodsza laureatka za zeszłoroczne „Along With The Gods: The Last 49 Days”, prezentowali drugą część czyli nagrodę dla aktorki drugoplanowej. Lee Jung Eun zdobyła trzecie wyróżnienie za „Parasite” – na razie idzie na 100% skuteczności.

Znakomity duet reżysera Yoon Jong Bina i aktora Ha Jung Woo, którzy współpracowali ze sobą już trzy razy, ale jakoś tak zabrakło go w ostatnim „The Spy Gone North”, dali Bong Joon Ho nagrodę dla najlepszego reżysera, nie mogło być inaczej. Zresztą reżyser wreszcie się pojawił osobiście na jakiejś gali. Wspomniał coś, że to jego pierwsza nagroda za film koreański, tak więc nie licząc „Snowpiercera”, ale jego owocna kariera pełna jest laurów i okazuje się, że chodziło mu konkretnie o Blue Dragon Film Awards, gdyż na innych galach był przecież nagradzany za „Memories of Murder”, „The Host” i „Mother”.

Yoo Ji Tae i Lee Jung Hyun, laureatka nagrody dla najlepszej aktorki sprzed czterech lat, a także współpracownicy na planie „Split”, mianowali najlepszym aktorem pierwszoplanowym Jung Woo Sunga. Po raz kolejny lista pięciu nominowanych była niezwykle zacięta, chociaż kiedy co roku widuje się te same nazwiska, trudno wskazać, kto jest największą gwiazdą koreańskiego kina, kiedy z miejsca mogę wymienić co najmniej dziesięciu aktorów… Jung Woo Sung jednak wyróżnia się w tym roku tym, że po tylu blockbusterach, thrillerach i filmach akcji pokazał się z nieco innej, bardziej zabawnej i na pewno ciepłej strony. Po kilku daesangach w tym roku wciąż mnie rozczulają jego nerwowe przemowy, wychwalanie partnerki Kim Hyang Ki i nawet znalazł się czas na kąśliwą uwagę w stronę jego najlepszego kumpla Lee Jung Jae, o ile tylko ogląda go z kanapy w domu.

„Parasite” zdobyło resztę najważniejszych nagród, w tym poniekąd zaskakującą dla Jo Yeo Jung, która odebrała ją z rąk Han Ji Min. Dlaczego poniekąd? Bo jak sama stwierdziła, liczyła na wygrane swojej ekipy w każdej kategorii, tylko nie własnej… Chyba mocniejszą kandydatką zdawała się być jak zawsze niezawodna Jeon Do Yeon, ale jakby nie patrzeć, Jo Yeo Jung jest nominowana na każdej gali za swoją rolę. To zresztą jej pierwsza taka nagroda na wielkim, komercyjnym rozdaniu nagród filmowych i zwieńczenie znakomitej dla niej dekady, odkąd tylko odważyła się na rozbieraną rolę w „The Servant” (2010). Od tamtej pory i dramy „I Need Romance” (tvN 2011), w której została zatrudniona jako wówczas nowa it girl (po pierwszej dekadzie błądzenia gdzieś po dramach weekendowych i codziennych…), jej kariera rozwinęła się niesamowicie i może teraz przeplatać komedie romantyczne bardziej psychopatycznymi rolami… Pierwsze reakcje na jej wygraną, z jakimi się spotkałam, nie były jednak tak entuzjastyczne. Czy powtórzy sztukę na Grand Bell Awards, które zostały przełożone na luty? Wątpię, bo organizatorzy tych dwóch gali lubią podkreślać różnice między sobą.

Lista zwycięzców:

Najlepszy aktor:

Jo Jung Seok (Exit)
JUNG WOO SUNG (Innocent Witness)
Sol Kyung Goo (Birthday)
Song Kang Ho (Parasite)
Ryu Seung Ryong (Extreme Job)

Najlepsza aktorka:

Go Ah Sung (A Resistance)
Jeon Do Yeon (Birthday)
JO YEO JUNG (Parasite)
Kim Hye Soo (Default)
Yoona z SNSD (Exit)

Najlepszy aktor drugoplanowy:

Jin Sun Kyu (Extreme Job)
JO WOO JIN (Default)
Kang Ki Young (Crazy Romance)
Lee Kwang Soo (Inseparable Bros)
Park Myung Hun (Parasite)